poniedziałek, 11 stycznia 2016

Szampon Oil Therapy, Pantene Pro - V

Hejka!

Wiem, że znów mnie jakiś czas nie było, ale miałam kilka ważnych spraw do załatwienia, a czasu za mało nawet dla siebie. Na szczęście już jestem i mam nadzieję, że już nie zdarzy się taka sytuacja.
Jak tam początek tygodnia? Ja mam wolne więc odpoczywam i postanowiłam wreszcie coś dla was skrobnąć!
Opowiem dziś o szamponie, który mnie rozczarował. Po szczegóły zapraszam dalej...

Szampon Oil Therapy,
Pantene Pro-V

Opis producenta:

Skład:

Moja opinia:
To moje pierwsze podejście do szamponów tej marki i chyba ostatnie.
Nie miałam co do niego wielkich oczekiwań, ale nie spodziewałam się, że zawiedzie mnie w tak ważnej dla mnie (i pewnie nie tylko) kwestii. Zdecydowałam się na coś z sylikonami, aby od czasu do czasu wygładzić moje włosy i ułatwić sobie rozczesywanie.
Jednak zacznę od początku.
Szampon dostaniemy w ładnym, białym opakowaniu z aplikatorem na szczycie butelki. Dostępność jest bardzo dobra, bo znajdziemy go we wszelkich drogeriach typu Rossmann, Natura, ale i w większych sklepach np. Kaufland.
Zapach jest przyjemny, odświeżający, kojarzy mi się nawet trochę z salonem fryzjerskim. Konsystencja jest średnio gęsta w kolorze przeźroczystym więc to mi się spodobało, bo w większości przypadków taka formuła nie obciąża włosów. Tutaj stało się inaczej..
Kiedy wieczorem je nim umyłam już na drugi dzień były nieświeże. Szampon je przetłuścił i obciążył, były oklapnięte u nasady.
Nadmienię tylko, że moje włosy są z natury puszyste i odbite. Nie przetłuszczają się nadmiernie - myję je co ok. 2-3 dni.
Z domywaniem kurzu, bródu, łoju itd. nie miał większych problemów. Ładnie i szybko się pienił, ale to za sprawą SLES, który jest już na drugim miejscu w składzie. O dziwo moje włosy nie były po nim wygładzone jak po niektórych szamponach z silikonami.
Utrudnienia z rozczesywaniem nie zauważyłam tak samo jak ułatwienia tej czynności.
Plusem jest to, że produkt jest bardzo wydajny - nie wielka ilość wystarczy, aby wytworzyć całkiem sporą pianę.
Umyłam nim włosy już parokrotnie, ale niestety idzie do kosza.

Oczywiście w składzie znajduje się SLES jak już wspomniałam. Innymi składnikami są m.in. wyciąg z rośliny Cassia, gliceryna, panthenol, olej arganowy, sylikony.


Konsystencja: średnio gęsta, przeźroczysta
Zapach: przyjemny
Dostępność: m.in. Rossmann, Natura
Pojemność: 400 ml
Cena: ok. 16 zł.
w promocji - ok. 10 zł.

***
Miałyście go?
Jak się u was spisał? Dajcie znać!

Pozdrawiam, 
J.

6 komentarzy:

  1. Nie miałam go. W ogóle dawno nie miałam nic z Pantene

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam z nim do czynienia. W ogóle nie spotkałam się z firmą Pantene przez wiele ostatnich lat, dopiero teraz wygrałam ich odżywki w piance ;] Do szamponów jednak zdecydowanie mnie nie ciągnie i widzę, że to dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie miałam, powiem Ci szczerze, że już nie pamiętam kiedy miałam coś z tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam i byłam zadowolona :) mam jeszcze odżywkę też jest ok :)

    OdpowiedzUsuń
  5. u mnie niestety się nie sprawdził, nie domywał włosów i pozostawiał jakiś lepki osad niestety :(

    OdpowiedzUsuń

Nie spamuj!
Każdy pozostawiony przez Ciebie ślad będzie przeze mnie zauważony.

Dziękuję za odwiedziny! :)
Jagoda